Informacje

  • Wszystkie kilometry: 2650.64 km
  • Km w terenie: 356.00 km (13.43%)
  • Czas na rowerze: 5d 19h 19m
  • Prędkość średnia: 19.03 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy batou.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Kocierz - Leskowiec - Krzeszów

Sobota, 13 października 2012 | dodano:13.10.2012Kategoria >50
Rano zimno, pochmurno i po nocnym deszczu, ale nie padało, więc zaryzykowałem większą, terenową wyrypę.
Padło na Leskowiec, ale szlakami, którymi jeszcze nie jechałem. Na początek Kocierz wariantem terenowym. W Targanicach odbijam na Wielką Puszczę i zaliczam pierwszy konkretny podjazd. Nie wiedziałem, że na tej przełęczy jest aż taka ścianeczka :)
Dojeżdżam do zjazdu na szlak zielony, którym też jeszcze nie jechałem, ale zjeżdżam w dół w kierunku szlaku opisanego przez Genetyka w spisie podjazdów Beskidu Małego. Droga do zwózki drewna wygląda jak niezła autostrada, jeśli się porówna z innymi szlakami w okolicy. Normalnie do wzięcia na raz bez zsiadania, ale dziś było cholernie mokro i opony ślizgały się w błocie i kamieniach. Po drodze słyszę znajomy ryk i profilaktycznie spadam ze ścieżki. Zawsze wieję przed quadami i motorami, a po ostatnim przypadku rozjechania kolesia quadem w tej okolicy wieję nieco szybciej :)
Droga doprowadza mnie do czerwonego szlaku, który wyglądał dziś miejscami tak:
Błotko na czerwonym szlaku © batou

Dalej nie było lepiej i na czerwonym za Kocierzem też sporo konkretnych rozlewisk, ale w większości do objechania bokiem. Widać, że jesień w pełni :)
W kierunku Leskowca © batou

Jesień w pełni © batou

Jesienny Beskid Mały © batou

Im bliżej Leskowca tym więcej słońca, ale nadal zimno, więc w schronisku ratuję się herbatą z cytryną i obserwuję mega kłótnie robotników remontujących budynek obok schroniska. Zanosiło się na małe MMA w plenerze, ale szef ich rozdzielił :)

Na zjazd wybieram dalszy ciąg czerwonego szlaku, który ma mnie zaprowadzić do Krzeszowa. Nie zjeżdżałem jeszcze tędy nigdy i byłem ciekawy jak to wygląda pod kątem podjeżdżania. Wygląda nie najgorzej i oprócz paru stromych fragmentów usianych mega kamulcami, jest to spokojnie do podjechania. Trzeba będzie kiedyś spróbować, chociaż kumpel ostatnio podjeżdżał jakimś wariantem łączącym nieoznakowane, leśne drogi z szlakiem niebieskim. Jedzie się to od Jaszczurowej i podobno też jest całkiem przyjemne.
Na koniec zjazdu jeden widoczek na góry, a drugi na szlak, który zamienia się tam w strumyk. Opony umyte jak na myjni :)
Okolice Krzeszowa, czerwony szlak © batou

Strumień na czerwonym szlaku © batou

Kusiło mnie jeszcze, żeby spróbować przejechać pasmo Żurawicy, ale to zostawię sobie na inny raz.

Wypad bardzo udany. Trochę tylko zawiodły mnie opony (Kenda Karma) które średnio sobie radzą w mokrym. Ślizgają na kamulcach i łatwo je zapchać błotem, a czyszczą się opornie. Mimo tego, że zimno i czuć już pełnię jesieni, to sama jazda i widoki wynagradzają wszystkie przeciwności. Obadany terenowy podjazd na Kocierz i nowy wariant zjazdu z Leskowca. Oby pogoda pozwoliła, jak rok temu, na takie większe wypady jeszcze tej jesieni :)
Dane wycieczki:
Km:72.24Km teren:22.00 Czas:05:06km/h:14.16
Pr. maks.:53.22Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:1870mRower:batmobil

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl